piątek, 1 lutego 2013

Prolog

-Nie!-krzyknęłam po raz kolejny.
     Łkałam, a policzki zalane miałam łzami...
     W ramionach trzymałam całe zakrwawione ciało ojca...
-Tato?! Słyszysz?! Wszystko będzie dobrze! Tylko musisz żyć, słyszysz?!-z ledwością wypowiadałam słowa.
-Kocham cię, Ines...-wyszeptał i... Umarł...
      Oczy niemiłosiernie piekły od łez, a rana w nodze pulsowała coraz bardziej, co mnie zirytowało...
      Straciłam jedyną osobę, która mnie rozumiała. Jedyną osobę, która zawsze przy mnie była. Jedyną osobę, która nigdy mnie nie opuszczała...
    Krew już dłuższy czas upływała ze mnie. Poczułam, że tracę siły...
    Nie poddawaj się!-usłyszałam wewnątrz mojej głowy.
   Ja jednak byłam zbyt słaba, by dalej walczyć z sennością. Zauważyłam jakiś cień, a potem nastała ciemność...


__________
No i jest obiecany prolog.;3 Mam nadzieję, że się spodobał...
Pozdrawiam. ;>


7 komentarzy:

  1. Prolog świetny. :3 Ciekawi mnie tylko, co się stało z jej ojcem, że umarł. o.O A, i mam jedno zastrzeżenie - za krótki! :( I want more.^^ A kiedy będzie rozdział? :3
    O, czekaj, czekaj, mam pytanie! :D Powiedziałabyś mi, o czym jest mniej więcej to opowiadanie? Tak z ciekawości. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh... Rozdział chyba w niedzielę, nie jestem pewna.;/ i z pewnością będzie dłuższy. ;> Hm... mniej więcej? Na pewno nie o zwykłych ludziach. ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, jutro już sobota, to może wytrzymam. :P No to dobrze, bo oczekuje, że będzie dłuuugi. :3 Haha, że nie o normalnych osobach to się domyśliłam. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Może? Oby na pewno.;) Dla ciebie nawet jakby był dłuugi to i tak nie wystarcza,a ja mam tak samo. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję. :3
    Hehe, co racja, to racja. :P I nie martw się - i tak będę cię za każdym razem męczyć, żeby rozdziały były dłuższe. xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, właśnie zaczęłam czytać twoje opowiadanie^^ Prolog świetny!!! Ja również jestem ciekawa co się stało, ale na szczęście je nie muszę czekać, bo rozdział mogę przeczytać od razu ^_^
    Pozdrowienia, Karen Naquin ;)

    OdpowiedzUsuń