- Co ja tu do cholery robię? - zapytałam nie ukrywając złości.
- Aktualnie? Stoisz. - spojrzałam na niego wściekła.
Prychnął i podszedł do mnie. Nie wiedziałam co, powinnam zrobić.
Cofnęłam się, co go rozbawiło. Ponowiłam próby zmiany. Jednak nadal nie mogłam się zmienić. Wyprostowałam się i spojrzałam Niko w oczy.
- Hm... Ciekawa technika. Zablokować mnie, bym nie miała jak się obronić. Myślałam, że ktoś taki jak ty będzie chociaż próbował mnie pokonać, ale przecież jesteś za słaby, by zmierzyć się ze mną w pojedynku. - chciałam go sprowokować.
Stał cały czas w tym samym miejscu. Po chwili ruszył w moją stronę w bardzo szybkim tempie.
Zmień się!- usłyszałam głos w mojej głowie.- To tylko demon! Zabijmy go!
Poczułam się bardzo dziwnie. Straciłam kontrolę nad moim ciałem. Jakby ktoś inny nim sterował. Ciągle miałam zamknięte oczy, których nijak nie mogłam otworzyć. Po chwili powieki podniosły się lekko do góry. Wokół mnie wszystko pochłonięte było błękitnymi płomieniami. Zaliczało się do tego również moje ciało.
Co do...- zaczęłam się zastanawiać, ale nie byłam sama we własnym ciele.
Byłam zaledwie obserwatorem. Nie mogłam nic zrobić.
Hahaha. Masz rację. Nic nie zrobisz. Nie przeszkodzisz mi! Nie chciałaś mnie uwolnić po dobroci, więc sama wyszłam! Kochana, jesteśmy jednością! Jestem twoją drugą naturą, która nie ma zamiaru siedzieć cicho, pośród tych wszystkich plugawych demonów. Nie mam pojęcia jak możesz znosić ich obecność. Koniec. Koniec z nimi! Zabijemy ich! Czy tego chcesz czy nie! - ten okropny głos był nie do zniesienia.
Mimo wielu prób przejęcia nad nią kontroli, żadna nie była udana. Na dodatek wokół mnie zaczynały zbierać się hordy demonów. Mogłam tylko patrzeć, jak znikają w błękitnych płomieniach. Każdy z nich miał jakiś symbol na swoim ciele. Wszyscy mieli taki sam.
Z jednego z tłumów wyszedł jakiś chłopak. Wysoki, dobrze zbudowany, brunet o zielonych, jakby wypełnionych takowym ogniem, oczach. Od razu zdałam sobie sprawę kim on jest.
- No, no, Saver. Odważny jesteś, stając przede mną. - usłyszałam kpiący głos.
Co on tu robi?- zapytałam.
Boże, ty tego serio nie zauważyłaś? Nie jest zwykłym zmiennym. Ma w sobie gen demona!- krzyknął głos.
Co, ale...- Widzisz kotku, mówiłem ci coś na ten temat.- powiedział jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, że zaraz zginie.
- Hm... Tak więc, giń!- usłyszałam tylko, a po chwili zobaczyłam, jak w stronę Savera lecą błękitne płomienie.
Nie! Przestań do cholery! - krzyknęłam w myślach, a ogień stanął tuż przed twarzą Rafe'a.
Co robisz! Przecież obie tego chcemy! - krzyknął drugi głos i poczułam jak napiera na płomienie.
Nie miałam zamiaru odpuścić. Trzymałam płomienie tak, by nie dotykały Savera. Po chwili czułam, że mam nad nimi kontrolę. Nad nimi oraz tym co jest we mnie. Opadłam z sił, ale ktoś zdążył mnie złapać. Mimo, że zgasiłam wszystko w koło, nie potrafiłam zgasić siebie.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Rafe'a.
- Parzę cię. - stwierdziłam, a on uśmiechnął się blado.
- Nie. Śpij, musisz odzyskać siły. - usłyszałam tylko, po czym odpłynęłam.
~*~
Ocknęłam się w czyimś pokoju. Po chwili zorientowałam się, że to pokój Rafe'a. W końcu tylko on miał tak charakterystyczny zapach. Złapałam się za szyję, na której nie było ani śladu, po tamtym ugryzieniu. Wstałam cała obolała, po czym wyszłam z pokoju. Kurczowo trzymając się poręczy zeszłam na dół.
W salonie siedzieli tylko Sean i Rafe.
- Idioto! Te poparzenia mogły cię za... - przerwał, bo zauważył, że weszłam do pokoju.
- Hej, nic ci nie jest?- zapytał, przy czym zgrabnie zasłaniał Rafe'a.
- Odsuń się. - nakazałam.
- Lepiej nie, bo...
- Odsuń się do cholery! - krzyknęłam, a moje włosy zaczęły płonąć błękitem.
Zrobił co kazałam. Gdy spojrzałam na Savera, nie wytrzymałam i uderzyłam go w twarz. Ten potarł miejsce uderzenia i spojrzał na mnie, nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- To ja wysilam się, by zatrzymać płomienie, które mogły cię poparzyć, a te poparzenia zabić, a ty dobrowolnie wziąłeś mnie na ręce, przy czym oparzyłeś sobie całe ciało! - powiedziałam z wyrzutem.
Nie mogłam znieść tego, że ktoś rani siebie, by mi pomóc. Nienawidziłam uczucia, że może coś im się przeze mnie stać. Nie, że przez moje przywiązanie. Po prostu czułam, że sama jestem w stanie sobie pomóc i nikt nie musi się dla mnie narażać.
A tak w ogóle, to po cholerę się dla mnie poświęcał? Czy to nie on chciał mojej śmierci?
- Może miałem cię tam, tak zostawić? Zabiliby cię.
- A od kiedy tak zależy ci na moim życiu? - zapytałam z sarkazmem w głosie.
Spojrzał tylko na mnie spode łba. Wstał i podszedł do okna, nie udzielając mi odpowiedzi.- Gdzie Niko? - zapytałam.
Spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Niko tam był? - zapytał Sean.
- Tak.
- Czego chciał? - ponowne pytanie Seana.
- Mnie...- odparłam trochę zmieszana. - Cuchnął. Charakterystyczny smród dla demonów. - powiedziałam z pogardą w głosie.
- Cuchnął? - zapytał niedowierzająco blondyn.
- I to bardzo. - odparłam.
- No to świetnie! Po prostu bajka! - krzyknął, uderzając pięścią w ścianę, z której posypały się jej kawałki. - To nie był byle jaki demon. To był Książę Ciemności... Syn...
- Lucyfera. - dokończył Rafe z obrzydzeniem. - Następca tronu.
- Skąd niby to wiecie? Przecież każdy demon cuch...
- Gówno prawda! Smród charakteryzuje tylko jego! - krzyknął zdenerwowany Rafe.
Czyli ściga mnie... Następca piekielnego tronu...
- Cholerny gnój. - dodał po chwili, kopiąc w stół, po którym zostały tylko drzazgi.
- Hm... Ciekawe określenie na kogoś ze swojej rasy! - krzyknęłam mu w twarz.
Otworzył usta ze zdziwienia. Te słowa go zabolały. Tylko czemu? Przecież nigdy nie interesowało go co mówię. A ja nie wiem czemu poczułam wyrzuty sumienia. W końcu mnie uratował. Powinnam być mu za to wdzięczna.
Wyszedł z salonu nie odzywając się ani słowem.
Do domu szybko wpadła Sylvia. Patrzyła na mnie i wskazała, że muszę wyjść na zewnątrz. Niektóre cechy, które zdobyłam po przemianie nadal były zablokowane, więc nie byłam w stanie wyczuć, że ktoś wszedł na teren domu.
Wyszłam. Przede mną zebrane było spore grono osób. Prawie wszyscy ubrani w garnitury, oprócz mężczyzny, który stał im na czele. Ten był okryty czarnym płaszczem z kapturem z pod, którego dostrzegłam podstarzałą twarz z długą siwą brodą.
- Panna Monaghan jak mniemam. - jego głos wydawał się zafascynowany.
- Tak. - odparłam.
- Hm... Jesteś naprawdę fascynująca. A może lepszym określeniem będzie niebezpieczna dla otoczenia? - powiedział z pogardą. On chciał mnie wkurzyć i mu się udało. A po czym to spostrzegł? Po tym, że moje włosy zaczęły płonąć.
- Tak jak myślałem. Zagrożenie, to jedyne słowo, które może cię określić. - po tych słowach płomienie się nasiliły. - O, czyżbym cie uraził? Czy prawda boli? Może powinnaś spytać tych, których zraniłaś, podczas wczorajszego przedstawienia? Czy bolało to co im zrobiłaś. Hm... Ale tych martwych chyba już nie damy rady. - powiedział zastanawiającym się tonem.
Miałam ochotę go zakneblować, by nie powiedział niczego więcej. Bolały mnie te słowa, ale to nie o to chodziło. Nie chciałam ponownie stanąć w płomieniach i zmienić się w to coś.
- Przestań! - nakazałam, opanowując napływające do oczu łzy. - Proszę.
- Zrobię to o co prosisz, gdyż przyszedłem tu z innego powodu. - odparł. - Tak więc dobrze. A teraz. - zaczął mi się bacznie przyglądać. - Ines Aare Monaghan, ze względu na wiadome wydarzenia zostajesz przeniesiona do Lougue Academy, elitarnej szkoły nadnaturalnych.
Przepraszam, że musieliście czekać tak długo na drugą cześć, ale miałam nieoczekiwane problemy z internetem.;( No i przepraszam, że ta część nie jest również tak długa, jak miała być.;/
NO, a teraz standardowe pytanie: "Jak się wam podobało?". Czekam na opinię.;P
I dziękuję, za ponad 900 wyświetleń.*_* Nie spodziewałam się, że do tylu dobrnę. ;D
Pozdrawiam.;>
Oj tam, ważne, że jest!
OdpowiedzUsuńMi się rozdział baaaarrrdddzzzooo podoba i mam nadzieję, iż następny dodasz szybciutko, bo z niecierpliwością na niego czekam :)
Podobało się bardzo, a teraz musisz dodać szybciej xD
OdpowiedzUsuńPostaram się.;>
OdpowiedzUsuńDo szkoły? Jak to do SZKOŁY?!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następny rozdział dodasz baardzo szybko
Pozdrwaiam!
Hej;) Super rozdział. Bardzo fajnie piszesz;) Zapraszam także do mnie:
OdpowiedzUsuńmiamorporelrealmadrid.blogspot.com
Tematyka opowiadania dotyczy sportu i miłości. Mam nadzieję, że się spodoba;)
Bardzo dziękuję.;D
UsuńNa bloga z pewnością wejdę.;D Sport i miłość to coś co może mnie wciągnąć.;>
U mnie nowy rozdział, tymczasem ja wciąż czekam na Twój nowy rozdział :P
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny :) jak zwykle niesamowicie napisany :) Elitarna szkoła :D Robi się ciekawie :) Szkoda mi tylko Rafa :D Lubię go, serio :D
OdpowiedzUsuńMam do cb jeszcze małe pytanko :) Czy jeśli obserwuje się czyjś blog to dostaje się powiadomienia o tym że u niego pojawił się nowy wpis? :) Tak wiem z lekka głupie pytanie ale chciałabym wiedzieć :)
Przy okazji zapraszam do mnie na nowy 5 rozdział pt: "Nigdy nie pozwolę Ci upaść" :) Zapraszam serdecznie do czytania i komentowania :)
Fajny blog i będę go czytać, a tym czasem zapraszam na
OdpowiedzUsuńhttp://angeltenshistory.wordpress.com/
Już lepiej... :)
OdpowiedzUsuń