wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 12: Wyjaśnienia?

    Dzień wcześniej...  
Trwała noc. Tak, jak zresztą zawsze w Podziemnym Królestwie. Czarnowłosy, niski chłopak, biegł korytarzem w stronę jakiejś sali. Stanął przed wielkimi dębowymi drzwiami, które po chwili się otworzyły. Chłopak od razu wbiegł do środka, by zdać raport swojemu panu. Ukląkł i opuścił głowę w dół.
- Wasza Wysokość, zaczynają pojawiać się komplikacje. Nie potrafię określić czy nasz cel nadal może znaleźć się w naszym zasięgu. - powiedział.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytał czerwonooki mężczyzna z czarnymi rogami średniej wielkości, patrząc złowrogo.
     Jego długie czarne włosy oplatały się wokół niego. Spojrzenie wskazywało na to, że najchętniej zabiłby bezużytecznego sługę.
- Przy naszym celu...
- Naszym? Śmiesz mówić do mnie w ten sposób? - zapytał lekko unosząc głos.
- Najmocniej przepraszam! Przy twoim celu zaczyna przybywać niepotrzebnych...
- Milcz. - nakazał, po czym wstał i podszedł do chłopaka.
- Oh, widzę, że dobrze się bawisz Lucyferze. - stwierdził blondwłosy mężczyzna, który po chwili stał przy tutejszym władcy.
- Kedan, cóż za rzadkość. Mógłbyś chwilę poczekać tylko zajmę się...
- Puść go. Nie mamy czasu, by się z nim bawić. - oznajmił blondyn.
        Czarnowłosy prychnął i nakazał chłopakowi wyjść. Ten posłusznie wykonał rozkaz.
- Tak więc, mniemam, że masz dla mnie coś ciekawego. - uśmiechnął się szyderczo.
- A jakże. - odparł, a po chwili na jego rękach pojawiła się stara księga. Lucyfer spojrzał na nią zszokowany. - Auras Guide - Przypomnienie Aury. Wiesz do kogo należała, mam rację?
- To księga Daemon. Skąd ją...
- Skoro to jej księga, powinna do niej trafić nie sądzisz? - zaproponował.
- Jest niedoświadczona, nawet nie wie kim jest. Nie będzie wiedziała, jak jej używać. - stwierdził czarnowłosy, siadając z powrotem na tronie. - Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Nieistotne. - odparł. - Uważam, że powinna znaleźć się w jej pobliżu.
- Niech ci będzie. Choć nawet teraz wiem, co zrobi gdy ją zobaczy. Dalszy przebieg jest równie oczywisty. - powiedział.
- Masz rację, ale to może być ciekawe. - uśmiechnął się.
- I tak zrobisz, co chcesz. - odparł zrezygnowany. - Wracając do tematu naszych wcześniejszych rozmów. Tak, jak przewidywałeś, twój syn ją odwiedził. Nasza słodka demonica ma taką samą energię, jak twoja zmarła córka, mimo, że jest Daemon.
- Jej natura ciągle ze sobą walczy. Wewnątrz niej siedzi potwór, który po pewnym czasie ją pochłonie. Wystarczy chwila zawahania. - wypowiedział blondyn, a księga zniknęła z jego rąk.
- Tak, też o tym myślałem. Mamy jeszcze sporo czasu. Gdyby tylko ten kretyn nie odszedł stąd, żeby nagle zamienić się w jej bohatera, trwałoby to nieco krócej, ale w ten sposób nie będzie nudno. Widać, że nawet najbliżsi nie są w stanie jej zaufać. - odparł.
- Muszę się z tobą zgodzić.

Akademia Louge - teraz


- Co do...
- Pozwól, że wytłumaczę. - pomachała mi przed twarzą Shannon. - Tak więc. Michael Graves, którego znasz, jako nauczyciela historii, pracował tam pod przykrywką, bo jego prawdziwym celem było spotkanie ciebie. Michael to nasz przyjaciel z dzieciństwa, choć ty zapewne go nie pamiętasz. Jest taki, jak my. Również przyjechał w odwiedziny. - powiedziała.
- Wszystko spoko, tylko czemu, ja nic o tym nie wiedziałam? - zapytałam zdenerwowana. - Ah, no tak, zapomniałam. Przecież, pan nauczyciel, nie miał okazji by mi to powiedzieć, podczas gdy siedziałam w klasie po każdej jego lekcji. - stwierdziłam z sarkazmem.
- Nie mogłem. Z resztą wątpię byś mi wtedy uwierzyła. Kiedy zrozumiałem, że za niedługo odbędzie się twoja przemiana, powiedziałem Rafe'owi, że pod żadnym pozorem nie może być wtedy blisko ciebie. Jeśli tak by się stało zginęłabyś. Pominąłem niektóre dość ważne szczegóły, a później zostało to źle odebrane. I to tyle. - skończył.
      Westchnęłam. Nie miałam ochoty cokolwiek dodawać. Później zabrał głos Rafe.
- Dobra, Ines jest dla mnie, jak młodsza siostra, więc chciałbym wiedzieć, kto to? - zapytał wieszając się na mnie i wskazując na Oriona.
- Widzę, że humorek dopisuje. Jak siostra, tak? Będziesz grał mojego straszego braciszka? - zapytałam.
- Nie inaczej. - dodał. - Przypominasz Raine, nic na to nie poradzę. Nawet Lydia może to potwierdzić. - obronił się.
- Lydia? - zapytałam.
- Tak. Rafe i Raine byli bliźniakami. Raine zginęła kilkanaście lat temu. - odezwała się czerwonowłosa.
- Przykro mi. Ale skoro byli bliźniakami w jakim stopniu przypominam Rafe'a? - zapytałam.
- Charakter. Identyczny charakter. A oprócz tego wypływa z ciebie podobna energia, mimo, że wasze moce nie mają ze sobą nic wspólnego. - opowiedział. - Dobra wróćmy do tematu, kto to? - zapytał ponownie.
           Orion spojrzał na niego niepewnie. Nie zorientowałam się dlaczego.
- Orion Yosey, były Następca Władcy Piekła. - przedstawił się, ale to nie zrobiło na nich większego wrażenia.
- Tak myślałam. - odparła Lydia. - Było o tobie zbyt cicho. Zrozumiałeś? - zapytała.
- Nie mógłbym tego nie zrozumieć. - odpowiedział.
           Co zrozumiał? O co chodzi?- Dobra, to ja proponuję małą wyżerkę. - powiedziała, a wszyscy się z nią zgodzili.

                                                             ~*~
           Przebudziłam się. Ciągle była noc. Silvus zaproponował, aby nasi goście zatrzymali się w naszym dziale, bo nikt oprócz nas tam nie mieszkał i było wystarczająco dużo pokoi. Ciągle mnie to zastanawia czemu Shannon uparła się na mieszkanie razem, skoro jest tyle wolnych pokoi, ale w to nie wnikam.
            Wstałam. Avie spała na parapecie. Zeskoczyła momentalnie, jak usłyszała, że otwieram drzwi. Spojrzała na mnie znacząco, a ja westchnęłam i pozwoliłam jej iść ze sobą. Skierowałyśmy się do mojej sali treningowej.
            Usiłowałam wykrzesać z siebie trochę więcej mocy, ale nie dawałam rady pokryć ogniem czegoś więcej niż dłoni. Usiadłam zrezygnowana.
            Zaczęłam zastanawiać się, o co chodziło podczas tej rozmowy. Nie miałam pojęcia co miało znaczyć to "Zrozumiałeś?".
- Cholera. - odparłam i odchyliłam głowę do góry.
- Ines...-
             Przestałam nad tym myśleć. I tak nic mi z tego nie przychodziło więc było to bezsensowne.
             Wstałam i poczułam się dziwnie. Nie wiedziałam co to za uczucie. Avie patrzyła na mnie bacznie. Po chwili uczucie ustało.
- Chodź, wracamy. - rzuciłam do Avie, a ta wskoczyła mi na bark.
______________________________________________
Pisałam na szybko.;(
Jeśli zauważycie jakieś błędy, wypiszcie, poprawię. ;P

Oh, a tak w ogóle jestem naprawdę wdzięczna wszystkim moim czytelnikom, za to, że poświęcają czas na czytanie tego opowiadania. ^_^
Bardzo możliwe, że na jakiś czas nie będą pojawiać się nowe rozdziały, ale to jeden z gorszych scenariuszy. Wiecie szkoła i tym podobne. Chcąc nie chcąc muszę się powoli przygotowywać. Choć zostało jeszcze trochę czasu... Heh, mam nadzieję, że dodam w te wakacje choć jeszcze jeden rozdział. :D
Dobra, zbieram się, bo to już zbliża się 2:00.xD

Pozdrawiam.:>


      

7 komentarzy:

  1. Hej.
    Przeczytałam i jestem zaskoczona, bardzo pozytywnie. Dwa poprzednie opowiadania o wilkolakach były podobne i twoje do pewnego momentu też. Potem całkowita zmiana. Fajne, jestem pod wrażeniem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny :) bardzo mi się podoba :) Wreszcie coś troszkę się rozjaśnia ale jeszcze ta księga :) Nie mogę się odczekać następnego rozdziału :) Ciekawe co z Orionem? Fajnie byłoby gdyby było go więcej w tym opowiadaniu. Wiem, wiem ale ja go uwielbiam :) Tak straaasznie :)
    Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. GENIALNE ♥,♥ to chyba mój ulubiony blog szybko pisz następne rozdziały bo już nie mogę się doczekać ! ;* ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja dopiero teraz to komentuje ... skandal . Co do notki swietna . Cud miod malina. Oke uciekam czytac dalej . Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja dopiero teraz to komentuje ... skandal . Co do notki swietna . Cud miod malina. Oke uciekam czytac dalej . Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja dopiero teraz to komentuje ... skandal . Co do notki swietna . Cud miod malina. Oke uciekam czytac dalej . Pozdro

    OdpowiedzUsuń